Po pierwsze: Co, to jest?
Nowy błyszczyk marki Artdeco Lip Brilliance uwydatnia i podkreśla usta i nadaje im długotrwały kolor i blask. Lekka konsystencja zapewnia uczucie komfortu i nie skleja ust. Zawiera składniki aktywne: kwas hialuronowy oraz kolagen, które nawilżają i wygładzają usta, dodają im objętości, wypełniają delikatne zmarszczki. Wyciągi z egzotycznych roślin zawarte w błyszczyku pobudzają syntezę kolagenu, dzięki czemu usta stają się pełne i gładkie. Ekstrakt z brazylijskiego drzewa pieprzowego oraz olejek z krokosza barwierskiego intensywnie odżywiają i pielęgnują usta. Filtr SPF6 chroni przed szkodliwym promieniowaniem UV i przedwczesnym pojawieniem się zmarszczek.
Po drugie: Opakowanie.
Przezroczyste opakowanie z czarną zakrętką. Bardzo mi się podoba, ma w sobie coś w rodzaju luksusu :)
Po trzecie: Co ja o tym myślę?
Błyszczyk ma lekką nie klejącą konsystencje. Równo rozprowadza się na ustach, pozostawiając na nich delikatnie kryjącą ,,powłokę" o wykończeniu w stylu tafli wody. Mój kolor, to 52-brilliant rose blossom jest, to dość ciemna czerwień lekko wpadająca w wiśnie (niestety nie widać tego na zdjęciach) z delikatnymi drobinkami, które nie są zbyt widoczne. Średnio czuję się w takich odcieniach na ustach szczególnie na co dzień, ale ten naprawdę mi się spodobał ! Myślę, że kiedy trochę się opalę będzie wglądał jeszcze lepiej. Produkt bez jedzenia i picia utrzymuje się do 2 godz., potem pozostawia po sobie przyjemną warstwę przypominającą balsam.
Po czwarte: Polecam?
Fajny błyszczyk na co dzień bądź na większe wyjścia. Dobrze będzie wyglądał przy delikatnym dziennym makijażu jak i przy mocnym wieczorowym smoky. Jednak po tej cenie 46,90 zł spodziewałabym się czegoś więcej, a już na pewno dłuższej trwałości! Ja dostałam go w prezencie od cioci i myślę, że sama bym nie wydała na niego takiej sumy. Ładnie wygląda na ustach, pielęgnuje je przez co są gładkie i miękkie. Delikatnie je powiększa dając wrażenie, że są pełniejsze i lepiej ,,widoczne". Kupicie go np. na stronie iGruszka dokładnie tutaj. Lip Brilliance dostępny jest w aż 17 odcieniach: 06 - brilliant poppy red, 07 - brilliant fervid heat, 10 - brilliant carmine, 14 - brilliant frozen rose, 16 - brilliant teak, 18 - brilliant mauve, 23 brilliant sweet candy, 25 - brilliant fawn, 32 - brilliant anemone, 38 - brilliant soft coral, 45 brilliant ruby red, 52 - brilliant rose blossom, 61 brilliant sweet raspberry, 58 - brilliant hollywood pink, 64 - brilliant rose kiss, 72 - brilliant romantic pink, 78 - brilliant lilac clover.
Nowy błyszczyk marki Artdeco Lip Brilliance uwydatnia i podkreśla usta i nadaje im długotrwały kolor i blask. Lekka konsystencja zapewnia uczucie komfortu i nie skleja ust. Zawiera składniki aktywne: kwas hialuronowy oraz kolagen, które nawilżają i wygładzają usta, dodają im objętości, wypełniają delikatne zmarszczki. Wyciągi z egzotycznych roślin zawarte w błyszczyku pobudzają syntezę kolagenu, dzięki czemu usta stają się pełne i gładkie. Ekstrakt z brazylijskiego drzewa pieprzowego oraz olejek z krokosza barwierskiego intensywnie odżywiają i pielęgnują usta. Filtr SPF6 chroni przed szkodliwym promieniowaniem UV i przedwczesnym pojawieniem się zmarszczek.
Po drugie: Opakowanie.
Przezroczyste opakowanie z czarną zakrętką. Bardzo mi się podoba, ma w sobie coś w rodzaju luksusu :)
Po trzecie: Co ja o tym myślę?
Błyszczyk ma lekką nie klejącą konsystencje. Równo rozprowadza się na ustach, pozostawiając na nich delikatnie kryjącą ,,powłokę" o wykończeniu w stylu tafli wody. Mój kolor, to 52-brilliant rose blossom jest, to dość ciemna czerwień lekko wpadająca w wiśnie (niestety nie widać tego na zdjęciach) z delikatnymi drobinkami, które nie są zbyt widoczne. Średnio czuję się w takich odcieniach na ustach szczególnie na co dzień, ale ten naprawdę mi się spodobał ! Myślę, że kiedy trochę się opalę będzie wglądał jeszcze lepiej. Produkt bez jedzenia i picia utrzymuje się do 2 godz., potem pozostawia po sobie przyjemną warstwę przypominającą balsam.
Po czwarte: Polecam?
Fajny błyszczyk na co dzień bądź na większe wyjścia. Dobrze będzie wyglądał przy delikatnym dziennym makijażu jak i przy mocnym wieczorowym smoky. Jednak po tej cenie 46,90 zł spodziewałabym się czegoś więcej, a już na pewno dłuższej trwałości! Ja dostałam go w prezencie od cioci i myślę, że sama bym nie wydała na niego takiej sumy. Ładnie wygląda na ustach, pielęgnuje je przez co są gładkie i miękkie. Delikatnie je powiększa dając wrażenie, że są pełniejsze i lepiej ,,widoczne". Kupicie go np. na stronie iGruszka dokładnie tutaj. Lip Brilliance dostępny jest w aż 17 odcieniach: 06 - brilliant poppy red, 07 - brilliant fervid heat, 10 - brilliant carmine, 14 - brilliant frozen rose, 16 - brilliant teak, 18 - brilliant mauve, 23 brilliant sweet candy, 25 - brilliant fawn, 32 - brilliant anemone, 38 - brilliant soft coral, 45 brilliant ruby red, 52 - brilliant rose blossom, 61 brilliant sweet raspberry, 58 - brilliant hollywood pink, 64 - brilliant rose kiss, 72 - brilliant romantic pink, 78 - brilliant lilac clover.
jak dla mnie 46zł za błyszczyk to przesada.... nie skuszę się na niego :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z Artdeco, ale zamierzam kupić bazę w najbliższym czasie :) Ten błyszczyk jest wg mnie za drogi :( Dodaję do obserwowanych i zapraszam do mnie na Sleekowy konkurs :)
OdpowiedzUsuńśliczny kolor! Zapraszam do mnie, jestem tu nowa http://alfabeturody.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńładny kolor:) Zostałaś u mnie tagowana, zapraszam do zabawy:) http://evecandy.blogspot.com/2011/08/tag-30-pytan-kosmetycznych.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
ja równiez nigdy nie używałam ArtDeco ale mnie zaciekawiłaś :) tymczasem zostałaś otagowana :) zapraszam do zabawy
OdpowiedzUsuńhttp://siouxieandthecity.blogspot.com/2011/08/tag-30-pytan-kosmetycznych.html
Mam ten błyszczyk w odcieniu 45 i nie jestem zadowolona. Za taką cenę spodziewałam się czegoś lepszego- trwalszego i bardziej napigmentowanego.
OdpowiedzUsuń