30 czerwca 2011

Drogie Panie testujemy: Puder brązujący w pędzelku Sunkissed.

Po pierwsze: Co, to jest?

Sun Kissed puder brązujący w pędzelku z połyskującymi drobinkami do twarzy i ciała. Puder daje naturalny efekt opalenizny oraz rozpromienia cerę nadając jej przy tym słonecznego blasku.Skóra wygląda na zdrowszą, wypoczętą, po prostu piękniejszą.


Po drugie: Opakowanie.

Puder zamknięty jest w owalnym, długim opakowaniu z jednej strony zakończonym pędzelkiem, a z drugiej przyciskiem. Część  w której znajduje się produkt, jest przezroczysta dzięki temu dokładnie wiemy ile kosmetyku nam jeszcze zostało. Opakowanie zawiera 3,5g. ,,bronzera".


Po trzecie: Co ja o tym myślę?

Produkt dozujemy przyciskając na przycisk, wtedy pożądana ilość produktu powinna ,,wylecieć" od strony pędzelka. Producent pisze, że jest, to kosmetyk brązujący , który nada naszej twarzy efekt naturalnej opalenizny. Po omieceniu twarzy pudrem Sun Kissed zostaje na niej mnóstwo złoto brązowych drobinek, które nijak nie mają się do efektu brązującego. Widoczne są dopiero w mocnym świetle. Produkt nałożony np. na matowy bronzer delikatnie rozświetli twarz, nie będąc przy tym nachalnie widoczny.



Pędzelek, którym aplikuje się puder na początku trochę śmierdział, ale teraz po prawie dwóch tygodniach zapach wywietrzał i stał się mniej intensywny, jednak nadal wyczuwalny. Włosie jest syntetyczne, ale nie drapie. Używam go także do nakładania Complexion Perfection z e.l.f, który przeżył spotkanie z podłogą, i nie wygląda już tak jak powinien...


Po czwarte: Polecam?

Jeżeli szukacie pudru brązującego, tutaj go nie znajdziecie. Kosmetyk zostawia na twarzy mnóstwo złoto-brązowych drobinek, które nie są zbyt nachalne, i widać je tylko w mocnym świetle. Jeżeli nie wiecie na co wydać 8,50 zł., polecam spróbować. Jednak według mnie produkt zbędny, nie zrobimy sobie nim krzywdy, ale też nie upiększymy się nim.

Werdykt pozostawiam Wam, hit czy kit ? 

3 komentarze:

  1. hmm ja raczej nie lubię tego typu kosmetyków :) Miałam kiedyś podobny puder i nie byłam z niego zadowolona, bo tak jak mówisz- krzywdy nie robił, ale też nie upiększał :)

    A recenzje żelu Vichy i kremu Eucerin będą na pewno, tylko muszę ich dłużej poużywać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam zainteresowana tym praduktem ale dzieki tewej recenzji nie kupie go ! wydam kase na cos innego ...

    OdpowiedzUsuń

Proszę, nie zostawiaj komentarzy typu ,,Zapraszam do mnie.." czy ,,Obserwuję, liczę na, to samo..". Mój blog nie służy do autopromocji. Jeśli chcesz żebym odwiedziła Twojego bloga, zostaw jego adres, na pewno zajrzę :)

Dziękuję za wszystkie komentarze :)